Obrażony facet. Krótka prawda o mężczyznach (felieton)

Nie ma chyba nic gorszego dla kobiety w związku niż obrażony facet. Nie tam nabzdyczony przez chwilę, ale obrażony tak poważnie – na śmierć i życie. Pomijając powody, przez które jego męska duma została urażona – nawet jeśli finalnie się pogodzicie, to uczucie „zdrady” zostanie z nim najprawdopodobniej zawsze. 

Nieważne, że sam zdołał wbić Ci prawdziwy nóż w plecy w odwecie za Twoje zniewagi. Wiedz że są niczym w porównaniu do tego, co Ty zdołałaś mu zrobić. Jeśli już doszło do tego, że się na Ciebie obraził, to znaczy, że trafiłaś w jego czuły punkt. Może Ci się wydawać, że było to nic nieznaczące słowo lub dwa, ale w jego głowie zabrzmiało to jak powątpiewanie w jego męskość. 

Obrażanie się jest typowo babskie? Obrażony bywa też facet!

Mówią, że to kobiety są prawdziwymi mistrzyniami obrażania. Ci którzy tak twierdzą nie mieli chyba do czynienia z obrażonym mężczyzną. Och dziewczyno, daleka droga przed Tobą, by to naprawić! Twoim zdaniem będzie teraz na nowo utwierdzić go w przekonaniu, że jest coś wart. Jak? Sama będziesz wiedziała, co najlepiej trafi do Twojego mężczyzny. Dla jednych będzie to szczera rozmowa, w której przyznasz się do swojego błędu i potwierdzisz, że nie miałaś racji (o tak, to najtrudniejsze), bo przecież jest wspaniały, na co możesz znaleźć tysiąc różnych przykładów. Dla innych zaś ważniejsze okażą się czyny niż słowa, dlatego od razu zakasaj rękawy i zacznij rozbijać kotlety na jego ukochane schabowe lub… jeśli tak wolisz, załóż swoją najlepszą bieliznę i pokaż mu, na co naprawdę stać Cię w sypialni!

Sam wybór metody postępowania w tym przypadku nie ma tak naprawdę większego znaczenia. Wszak każdy mężczyzna jest inny, dlatego i jego potrzeby w takiej sytuacji będą zróżnicowane. Ważne, by nie zostawiać sprawy obrażenia samej sobie. Jeśli tak się stanie, wiedz, że w najmniej spodziewanym momencie to do Ciebie wróci. Tę zadrę w jego sercu należy bardzo ostrożnie wyjąć. W innym przypadku będzie kuła Wasz związek już zawsze. 

Please follow and like us:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *